Tak... chce mi sie plakac... czemu ? Wydaje mi sie , ze jestem niepotrzebny na swiecie... wydaje mi sie , ze gdyby mnie nie bylo , nikomu by to nie przeszkadzalo... wiekszosc osob by tego pewnie nawet nie odczula... A wiec po co ja tu teraz siedze ? Po co ja jestem na tym swiecie ? Zwykle slysze same slowa pogardy , szczegolnie od rodzicow :/ Mimo ze sie staram , choc nikt tego nie dostrzega... " Nie widza serca , nie widza duszy , nie widza tego co moje odbieraja uszy "... Tak mi cholernie przykro z tego powodu... Moze lepiej 'zniknac' ? I tak na nic sie nikomu nie przydaje... i nikt nie potrafi temu zaprzeczyc , zwykle slysze jakies zwykle argumenty , od tych ktorzy probuja mnie pocieszyc... to tez mnie cholernie wkurwia... Po co ?! Dlaczego ?! Dlaczego mi jest tak ciezko , a innym lekko ? Ale w sumie to ze slabosci plynie sila... staram sie odrzucac zle mysli... ale to jest silniejsze ode mnie :/ Poprostu czuje sie nikomu N I E P O T R Z E B N Y ... Wiem , ze stac mnie na wiele..... ale co z tego ?! Nikt nie dostrzega moich zalet , tylko wady.... ciagle wady... kazdy wytyka mi moje wady... mam zly dzien , cholernie zly dzien , zly tydzien , zly miesiac , zly rok , zle zycie... pojde sie przespac z moimi problemami... moze rano cos sie poprawi w moim sposobie postrzegania rzeczywistosci... watpie... Zycie SuX ! Gone.
R.I.P.